Przepisy o ViaToll w Trybunale Konstytucyjnym

Od kiedy w lipcu 2011 roku wprowadzono w Polsce system elektronicznego poboru opłat za przejazd po drogach krajowych (tzw. ViaToll) coraz częściej zdarzają się przypadki niesłusznego obciążania użytkowników dróg karami za brak uiszczenia należnych opłat. Sytuacje takie nie są incydentalne lecz nagminnie spotykają osoby zawodowo trudniące się przewozem drogowym towarów. Co więcej, kary nakładane przez organy ITD (Insepkcja Transportu Drogowego) kumulują się i za jeden przejazd drogą krajową potrafią osiągną wysokość kilkudziesięciu tysięcy złotych. Jeśli w dodatku wziąć po uwagę, że zawodowi kierowcy większość czasu spędzają „za kółkiem” to okazuje się, że kary w takich wysokościach mogą być na nich nakładane średnio raz w miesiącu. Jak do tego dochodzi?

Wprowadzony w Polsce system elektronicznego poboru opłat działa w oparciu o dwa rodzaje współpracujących ze sobą urządzeń: czujników umieszczonych na bramownicach wzniesionych nad drogą oraz zamontowanego w aucie transpondera (tzw. viaBOX) wysyłającego dane o pojeździe do czujników. W chwili, gdy kierujący pojazdem przejeżdża pod bramownicą, nawiązywana jest łączność pomiędzy bramownicą a urządzeniem viaBOX. Dane o pojeździe przekazywane są do centrum rozliczeniowego, a opłata za przejazd pobierana jest automatycznie z konta użytkownika. Teoretycznie zatem wydaje się, że kierowcy wystarczyć zadbać o to, żeby na jego koncie znajdowały się środki wystarczające do uiszczenia opłaty za przejazd.

W praktyce okazuje się, że pomimo, iż użytkownik drogi ma na swoim koncie wystarczającą ilość pieniędzy, to opłata za przejazd nie zawsze jest pobierana. Kierowca o problemie dowiaduje się, kiedy organy ITD wszczynają wobec niego postępowanie w sprawie nałożenia kary za przejazd bez uiszczenia opłaty. Z wyjaśnień zarządcy systemu, firmy Kapsch Telematic Services sp. z o.o. wynika, że bramownice rejestrują sam fakt przejazdu po danym odcinku drogi, ale z niewiadomych przyczyn system nie pobiera z konta użytkownika opłaty. Zatem działanie systemu jest sprawne na tyle, że rejestruje on sam fakt przejazdu, ale zawodzi w momencie, kiedy pobranie należnej opłaty powinno nastąpić automatycznie. Mimo wszystko, w takiej sytuacji dla organów ITD nie jest istotny fakt, że kierowca wykazał się należytą starannością i opłacił z góry przejazd po drodze krajowej. Liczy się jedynie to, że zgodnie z literalnym brzmieniem art. 13 k ust. 1 pkt 1 ustawy o drogach publicznych, opłata nie została uiszczona. Za przejazd po drodze publicznej bez uiszczenia opłaty elektronicznej kierującemu wymierza się karę pieniężną w wysokości 3000 zł.

Rozgoryczenie kierowców budzi fakt, że w rzeczywistości nie mają oni żadnego wpływu na sprawność działania systemu. Mimo tego, że dopełniają wszystkich nałożonych na nich obowiązków, tj. montują w samochodach urządzenia viaBOX oraz wpłacają pieniądze na swoje konta, nigdy nie mają pewności, czy opłata zostanie przez system pobrana. Wady działania systemu obciążają kierujących, bowiem ustawa nie wprowadza rozróżnienia w karalności w zależności od tego, z jakiego powodu opłata nie została uiszczona. Stwierdzenie samego faktu nie uiszczenia opłaty powoduje nałożenie na kierowcę kary pieniężnej.

Jeszcze gorsza może być sytuacja kierowców zatrudnianych przez firmy transportowe czy spedycyjne. Przepisy ustawy o drogach publicznych przewidują obciążanie karami pieniężnymi kierujących pojazdami, a nie icj pracodawców. Jeśli kierowca wykonuje przewóz bądąc zatrudnionym w firmie przewozowej, koszty przejazdu drogami publicznymi powinien ponosić pracodawca. W praktyce jednak kierowca nie żadnej kontroli nad działaniami swego pracodawcy i nie jest w stanie sprawdzić, czy na koncie użytkownika znajdują się środki wystarczającego do uiszczenia opłaty, ani czy opłata została pobrana. Jeśli okaże się, że pracodawca nie wpłacił na konto kwoty wystarczającej na pokrycie opłat na całej trasie przejazdu, kara pieniężna wymierzana jest kierującemu, a nie firmie przewozowej. Takie postępowanie organów ITD wynika z literalnego brzmienia ustawy, która nakazuje karać „kierujących pojazdami”, a nie ich właścicieli czy użytkowników.

Co więcej, organy ITD najczęściej nie poprzestają na nałożeniu na kierowcę tylko jednej kary. Przepisy ustawy o drogach publicznych nakładają na korzystających z tych dróg obowiązek uiszczenia opłat za przejazd. Opłata pobierana jest za przejazd po drodze lub jej odcinku. Kara pienięzna wymierza jest zaś za przejazd po drodze publicznej bez uiszczenia opłaty. Interpretacja tych przepisów przez ITD doprowadziła do wykształcenia praktyki, w której kara pienięzna w wysokości 3000 zł wymierzana jest za przejazd bez uiszczenia opłaty po każdym płatnym odcinku drogi publicznej. Jeśli zatem kierowca jedzie autostradą A4 z Krakowa do Wrocławia, i w trakcie tego przejazdu kilka bramownic nie pobierze z jego konta opłaty za przejazd, to kara wymierzana jest za każdy taki przypadek, mimo, iż odbywa się on w ramach jednego zdarzenia faktycznego zwanego „przejazdem drogą publiczną”. W zależności zatem od długości trasy, po której jedzie kierowca, oraz liczby bramownic, które z powodu błędu systemu nie pobrały opłaty, może on być obciążony karami pieniężnymi w łącznej wysokości kilkudziesięciu albo kilkuset tysięcy złotych za jeden przejazd. Zdaniem wielu kierujących praktyka taka to nic innego, jak wielokrotne karanie za jedno naruszenie.

Tak sformułowane przepisy ustawy o drogach publicznych muszą budzić pytania o ich zgodność z przepisami Konstytucji. Protesty kierowców doprowadziły do podjęcia działań w tej sprawie przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, które zwróciło się o udzielenie wyjaśnień do Ministra Transportu. W Ministerstwie trwają prace nad zmianami ustawy. Tymczasem indywidualne skargi kierowców są rozpoznawane przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. W jednej z tych spraw w piątek 17 maja 2013 r. Sąd, na wniosek mec. Agaty Majerskiej – pełnomocnika kierowcy, postanowił przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne o zgodność art. 13 k ustawy o drogach publicznych z art. 2 Konstytucji RP. Sąd zawiesił inne postępowania prowadzone ze skargi tego samego kierowcy do czasu rozstrzygnięcia zagadnienia przez Trybunał Konstytucyjny. W tej sytuacji należy również spodziewać się zawieszenia pozostałych tego typu postępowań prowadzonych przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym. Być może fakt zwrócenia się przez orzekający w sprawach sąd z pytaniem prawnym do Trybunału Konstytucyjnego spowoduje przyspieszenie procesu wprowadzania zmian w ustawie o drogach publicznych, które są obecnie procedowane w Ministerstwie Transportu. Ewentualne stwierdzenie przez Trybunal niezgodności przedstawionych mu przepisów z Konstytucją otworzy również osobom, które uiściły już nałożone przez ITD kary, możliwość żądania ich zwrotu. Z informacji ITD wynika, że kwoty wpływów z tytułu kar sięgają obecnie ok. 20 mln złotych. Po orzeczeniu TK może się okazać, że część z tej kwoty będzie zwrócona do kieszeni użytkowników dróg.

Artykuł ukazał się z dzisiejszym (23.05.2013 r.) wydaniu Rzeczpospolitej, który dostępny jest również w wersji elektronicznej tutaj.