Prawo zezwala nie płacić przewoźnikom przez 3 miesiące

Ustawa prawo przewozowe bardzo szczegółowo reguluje kwestie procesu reklamacyjnego w transporcie. Skutkiem tego każdy zleceniodawca może wstrzymać płatność przewoźnikowi o 3 miesiące.
Niniejszy artykuł dotyczy wyłącznie transportów krajowych wykonywanych przez przewoźników zarówno własnym taborem jak i tych, którzy podzlecili dany transport swojemu podwykonawcy (tzw. przewoźnik umowny, błędnie spostrzegany w branży transportowej jako ‘spedytor’). Obostrzenia o których mowa poniżej na szczęście nie dotyczą transportów międzynarodowych, które podlegają przepisom Konwencji CMR.
Utartą praktyką w każdej branży gospodarczej jest dokładne ustalanie terminu płatności za wykonaną usługę. W zleceniach transportowych bądź umowach ramowych zleceniodawcy i przewoźnicy prawie zawsze ustalają od kiedy będzie liczony termin płatności faktury za wykonane transporty. Możemy spokojnie przyjąć, że w obecnych czasach średni termin płatności za frach wynosi 45 dni, choć zdarzają się przypadki płatności z góry lub przy odbiorze towaru (głownie w przypadku transportów do krajów ‘egzotycznych’). Znane są także przypadki, w których przewoźnik godzi się na 90 a nawet 120 dni terminu płatności. Prawo w żaden sposób nie reguluje kwestii terminu płatności, jest to dobrowolna decyzji stron. W pewnej części regulowana jest kwestia od kiedy można liczyć odsetki za zwłokę, ale tego nie będę poruszał w tym artykule.
Załóżmy, że zleceniodawca umówił się z przewoźnikiem, że będzie mu płacił w terminie 45 dni od daty otrzymania oryginalnego listu przewozowego wraz z fakturą. Przewoźnik wystawił fakturę, wysłał listem poleconym za potwierdzeniem odbioru, otrzymał zwrotkę z poczty i wyliczył, iż zleceniodawca powinien mu zapłacić najpóźniej 15.06.2012 roku. Do tego dnia przewoźnik cierpliwie czekał, termin minął a zapłaty brak. Wydawać by się mogło, że już 16.06.2012 roku przewoźnik może skutecznie żądać zapłaty, a biorąc pod uwagę zmiany w kodeksie postępowania cywilnego jakie weszły od 3.05.2012 roku (usunięto przepisy dotyczące postępowania gospodarczego) nie musi nawet wysłać do zleceniodawcy wezwania do zapłaty. Niestety przepisy ogólne z kodeksu postępowania cywilnego są ograniczone przepisami z ustawy prawo przewozowe. Zgodnie z art. 75 ustawy prawo przewozowe dochodzenie roszczeń w postępowaniu sądowym na podstawie ustawy lub przepisów wydanych w jej wykonaniu przysługuje przewoźnikowi – po bezskutecznym wezwaniu zobowiązanego do zapłaty. Oznacza to, że przewoźnik musi wysłać wezwanie do zapłaty pomimo, iż w innych branżach gospodarczych tego wymogu już nie ma. Co więcej art. 75 ust. 2 w fatalny dla przewoźnika sposób stanowi, iż „Reklamacje lub wezwanie do zapłaty uważa się za bezskuteczne, jeżeli dłużnik nie zapłacił dochodzonych należności w terminie 3 miesięcy od dnia doręczenia reklamacji lub wezwania do zapłaty”.
Oznacza to, że przewoźnik musi czekać 3 miesiące od daty doręczenia wezwania do zapłaty zleceniodawcy zanim ewentualnie złoży pozew do sądu. Złożenie pozwu do sądu wcześniej, przed upływem wskazanych powyżej 3 miesięcy, może spowodować, że sąd uzna pozew za przedwczesny i oddali powództwo pomimo, że samo wykonanie przewozu i konieczność zapłaty za usługę jest oczywista. Jest to najbardziej dotkliwy przekład błędów prawno-proceduralnych przewoźników, którzy uczą się na własnych błędach, że czasami w sądzie nie ma znaczenia ‘sprawiedliwość’ a jedynie wyrok kończący postępowanie. Biorąc pod uwagę tempo pracy sądów, sprawa raczej na pewno nie skończy się w ciągu 6 miesięcy, co potęguje ryzyko, że późniejsze ponowne złożenie pozwu będzie jeszcze bardziej ryzykowne albowiem wierzytelność ulegnie przedawnieniu.
Proszę zauważyć, że w przypadku gdy przewoźnik godzi się na 90 lub 120 dniowy termin płatności i dodamy do tego jeszcze 3 miesiące przymusowego oczekiwania reklamacyjnego, wyjdzie, że zleceniodawca może nie płacić przewoźnikowi przez ponad pół roku za poprawnie wykonany transport.